wtorek, 18 września 2012

Rozdział 14

Było ciemno.. znajdowałam się w jakimś starym budynku..
Co ja tutaj robiłam ?
Znalazłam lustro, nie mogłam poznać swojego odbicia.
Miałam bladą skórę, czarną sukienkę do kolan i proste włosy. Za sobą widziałam kogoś.
- Koniec Twej męki - mówił, przybliżając się.
- Niee! - Krzyknęłam.
To był tylko sen..
- Co się stało .. ?
Zauważyłam Abbey, pomogła mi wstać.
- miałam .. dziwny sen.. A gdzie..
- na polowaniu.
popatrzyłam z zdziwieniem to na Abbey, to na Damena..
- To znaczy.. pojechał gdzieś.. nie wiemy gdzie... a bynajmniej ja.. hmm.. może wyjdziemy gdzieś.. Yuno? zapewne do tego czasu Barthel wróci do domu..
- Jasne.. tylko się przebiorę..
Poszłam do łazienki .. ubrałam to, co miałam wczoraj, lekko poprawiłam wygląd i wyszłyśmy..
- Jak coś to.. ja będę w centrum. w tej nowej galerii. myślę, że nie muszę na Ciebie długo czekać.. - uśmiechnęła się, po chwili już jej nie było.
Wsiadłam na ścigacza i odjechałam.
gdy byłam już w umówionym miejscu, zaparkowałam i poszłam do środka.
- no to.. chodźmy ..
chodziłyśmy po całym centrum jakąś godzinę.. po wyjściu w najbliższym parku usiadłyśmy na ławce..
- Jesteś szczęśliwa z Barthelem?
- T..tak.. Raczej tak..
- Córciu. wiemy, że nie powinniśmy Cię porzucać te dziewiętnaście lat temu ale.. odziedziczyłaś po nas moce.. masz też nowe.. o niektórych zapewne nie wiesz.. byłaś poszukiwana.. ludzie zaczęli się domyślać.. byłaś.. innym dzieckiem..
- C..co... ?
- będąc w przedszkolu byłaś dzieckiem wyglądającym na pięcioletnie.. To było spowodowane tym.. że Twój ojciec był wampirem. ja zostałam przemieniona rok po Twoich narodzinach..
- jestem Pół wampirzycą.. ? o ile takie coś istnieje..
- istnieje.. ale jesteś tak prawie kropla w krople ja więc.. jesteś tylko czarodziejką.. ale przyswoję Ci moce w swoim czasie..
- dobrze..  Mamo.. mogę tak.. prawda ?
- Jasne.. - uśmiechnęła się
- Dziękuje.. rozumiem Was.. i Wasze postępowanie..
- Mogliśmy Ciebie nie oddawać.. czekaliśmy szesnaście lat na list od Ciebie.. kiedy nic nie dostawaliśmy.. zrozumieliśmy, że zapewne nie chcesz nas znać za to..
- ja nie dostawałam żadnych listów.. praktycznie żadnych.. kiedy szukałam czegoś o Was w papierach natrafiłam się na niektóre z nich..
- ale dobrze , że jednak się spotkałyśmy..
dotknęłam jej ręki.. była zimna.. jak u wampira.
- Wracamy ?
- Tylko że .. Mamo.. nie chcę, byś była pierwsza w domu u Niego..
- to będę szła wo..
- nie.. jedź ze mną - przerwałam jej.
- no dobrze.. a więc.. prowadź.. zobaczymy.. czym i jak jeździsz..
- cieszę się..
Poszłyśmy na parking.. usiadłam na mojej maszynie.. a moja mama za mną. odjechałyśmy..
z powodu dotyku mojej mamy widziałam o czym myśli.. co czuje.. jechałam dalej.
Byłyśmy na miejscu. odstawiłam ścigacza koło płotu.
weszłam razem z Abbey do domu Barthela.
obiekt mojego zapatrzenia siedział razem z Damenem, moim ojcem..
- Ooo.. cześć.. szybko wróciłyście ..
- a ty już imprezy robicie ? - zaśmiałam się.. Barthel był już przy mnie. objął mnie i pocałował. - takiego powitania się nie spodziewałam.. - uśmiechnęłam się.
- będziesz musiała się przyzwyczaić.. Yuno..

piątek, 7 września 2012

Rozdział 13

Rozmyślałam na temat tego, co się wcześniej wydarzyło.
Usłyszałam czyjeś głosy. był to Barthel
- i jak poszukiwania ?
- hmm.. wiem tylko .. jakie mają imiona .. nic więcej..
- a więc?
- Abbey i Damen.
- masz jakieś zdjęcia ich ?
- jak już to.. zamazane.. widziałam ich poprzez wizję.
Wyciągnęłam drzewo genealogiczne, które znalazłam wcześniej i podałam mu.
- Wiem że wyda Ci się to dziwne ale.. skądś ich kojarzę. z moich wypraw.
- to.. ile Ty masz lat?
- oj.. trochę..
- ale odpowiedź..
Wstałam, poszłam do mojego pokoju i położyłam się spać.
- Yuno.. chcesz być wampirzycą..?
Słyszałam nieznajome mi głosy, nie widziałam nic.
Ciemność.
- T..tak..
- To dobrze. za niedługo dostaniesz to.. co chcesz..
Zbudziłam się.
Co to mogło oznaczać ?
dotknęłam pościel w poszukiwaniu mojego telefonu.. zamiast tego.. poczułam kartkę.. wzięłam ją i przeczytałam.

" Yuno
Jak się zbudzisz.. wpadnij do mnie.. będziemy mieli gości
jakich? zobaczysz
mamy też ważny temat do rozmowy.. a więc..
Barthel  "

Przełknęłam ślinę..
O co mogło chodzić ?
Poszłam się wykąpać. ubrałam fioletowa sukienkę, gorset i buty które miałam na spotkaniu z Davidem.
Podjechałam pod jego dom.. nie wiedziałam na co się szykować.
zapukałam nieśmiało do brązowych drzwi Barthela.

Barthel

Wyczułem człowieka.. i delikatne pukanie..
- To zapewne ona.. otworzę jej.
Nie myliłem się. była to Yuna. ubrana bardziej wyjściowo. myślałem, że przyjdzie normalnie.. przeliczyłem się.
- Wejdź. - ustąpiłem jej miejsca, by weszła.
- K.. kim oni są.. ?
Objąłem ją.
- Cześć Yuno. ja jestem Abbey. a to Damen. jesteśmy Twoimi prawdziwymi rodzicami
- Co takiego proszę?! 

Yuna

- Yuna.. spokojnie - usłyszałam.
łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.
nie wiedziałam.. jak reagować. co robić..
jedna strona każe mi uciec.. zostawić to wszystko..
druga za to.. zostać.. - mam dla kogo.
popatrzyłam ze zdziwieniem na Barthela.
Czyżby znalazł moich rodziców ?