- Cześć Yuna
- Ooo. Hej.
Zauważyłam Eve - Koleżankę z podstawówki.
Była dziś ubrana dosyć "jesiennie". skórzana kurtka, jeansowe rurki. ja za to miałam na sobie czarną kurtkę, spódniczkę i tak samo jak ona - czarne trampki.
- co tam? szmat czasu się nie widziałyśmy
- racja. a co u mnie? dobrze.. nie narzekam..
- u mnie też. jak zwykle zresztą ..
kiwnęłam głową.
- To gdzie idziemy ? o ile masz czas.
- mam. może .. pochodzimy po sklepach.. ? taki koleżeński "Shopping" ?
- hmm.. zgoda..
po dziesięciu minutach byłyśmy w najbliższym sklepie odzieżowym.
- co przeglądamy ?
- wiesz.. że ja nie zbyt za kupowaniem ubrań - westchnęłam cicho.
- no to chodź. musimy przecież coś kupić.
Złapała mnie za rękę. widziałam co myśli, czuje..
"zaczęło się" - pomyślałam.
- gdzie mnie ciągniesz?
- hmm.. to ogólnego sklepu.. kupimy jakieś picie.. jedzenie.. i gdzieś pójdziemy.
- czyli nasz zwyczaj.. tak ?
- dokładnie
Puściłam ją i zaczęłam kierować się na stoisko z napojami
- co bierzemy ? nasz specjał ? - wzięłam napój energetyczny, po mnie ona także.
- i jakieś chrupki.. - poszła na dział z chipsami i płatkami śniadaniowymi i wzięła jedne - mam. - dopowiedziała
- super. no to.. jaki obieramy następny cel ?
- przed siebie ?
- no dobrze.. dobrze..
po zapłaceniu poszłyśmy pod mój blok.
- Kogo to? wskazała na czarno czerwoną maszynę.
- moja. - uśmiechnęłam się
- ładny ścigacz.. dobra. to jak. wchodzimy do Ciebie ?
- ok
otworzyłam drzwi i weszłyśmy do klatki.. po minucie byłyśmy u mnie.
- Oo Yuna. już jeste... - zauważyłam ciemnowłosego chłopaka.
- tak.. a Ty tu jak wszedłeś ?
- przecież dawałaś mi klucze..
- A .. no tak.. dobra.. przedstawię Was. Eve, Barthel.. Barthel Eve.
- Miło mi..
- Mi.. mi też..
widziałam przerażenie ze strony Eve. zdziwiło mnie to, ponieważ nigdy tak się nie zachowywała.
Czym było to spowodowane ?
- A Ty.. co chciałeś ?
- stęskniłem się.
Popatrzyłam mu głęboko w oczy. zaczęłam tracić energię. lecz mi to nie przeszkadzało.. musiałam się dowiedzieć.. o co chodziło. złapałam go delikatnie za rękę.
- Yuna.. co jest ?
Eve widać zaobserwowała całą sprawę.
- nic mi nie jest.. nie musisz się martwić..
- to może ja nie będę Wam przeszkadzać? - spojrzała to na mnie, to na Barthela. na nim troszkę zawiesiła wzrok.
- nie przeszkadzasz. w trójkę raźniej.
- no dobrze.. niech Wam będzie.
Czas spędzony z Nimi przeminął nieubłaganie. po trzech godzinach Eve wyszła.
- no to jesteśmy sami. - oparłam głowę o jego ramię.
- Yuna. czemu ona była taka wystraszona i .. dziwna ?
- Co masz na myśli ? - spojrzałam na niego.
- czy ona.. może się domyślać.. kim jestem ?
- wątpię.. choć.. interesuje się tego typu rzeczami.. wiesz.. pełno książek..
- musisz ją z tym trzymać na dystans.. jak się dowie może wybuchnąć wojna.
spuściłam głowę.
- wiem.. że będzie to dla Ciebie trudne.. ale.. niestety. jeśli po niej wszyscy mają się dowiedzieć to.. lepiej nie ryzykować.
- masz racje.. lepiej trzymać to w tajemnicy..
popatrzyłam na niego i delikatnie go pocałowałam. to delikatnie przerodziło się bardziej w namiętne.
z szybkością wampira przeniósł nas do mojego pokoju.
opadłam delikatnie na łóżko i przysunęłam Go do Siebie.
Potem wszystko szło tropem jednego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz