Odczułam kogoś.
- Yuna.. to Ty?
jednaj nie byłam taka sama, jakby się wydawało..
przede mną pojawił się chłopak o lekko jasnej karnacji, ciemnych blond włosach, bluzie "Linkin Park" i czarnych spodniach. znałam go. był to Wario - Przyjaciel powszechnie nazywany przeze mnie bratem.. byliśmy dla siebie jak rodzina.
- W..wa...
- Tak. to ja .. co robisz tu.. w Finlandii?
- hmm.. pojawiłam się tu.. znikąd.
Wykrakałam.
przecież powinnam nikomu nie mówić o tym.. o całej.. magii?
- Ciekawe.. ja tu.. po coś.. co chciałem zobaczyć.. ale nie oczekiwałem.. że zobaczę tu Ciebie, siostrzyczko.
- Ja też nie oczekiwałam, braciszku.
Nasza rozmowa trwała nie długo.. może z trzydzieści minut.
pojawiłam się z powrotem w domu. widać było walizki - czyli ze wizyta rodziców.
- Cześć córeczko..
- Hej..
Przytuliłam się do mamy i do taty. brakowało mi ich. pokazałam im na mój pokój, domyślili się zapewne o co mi chodzi.
- Yuno. jesteś już dorosła.. i .. musimy Cię o czymś powiadomić..
- nie jesteśmy Twoimi rodzicami.
Zamarłam na słowa taty. w moich oczach pojawiły się łzy. nie co dzień człowiek dowiaduję się o takich sprawach.
- czyli kim są.. moi..
- pewna czarodziejka i najprawdopodobniej wampir, nie wiemy.. czy to prawda.
- macie do nich kontakt ?
- podobno oby dwoje nie żyją .. nie wiemy nic na ich temat.. wiemy że ten chłopak który tam jest.. to wampir..
- dlatego .. siostra - podniosłam palce w górę i w dół na znak "cudzysłowu" - miała taką reakcje.. a nie inną ?
- najprawdopodobniej. zostań w tym domu.. to jest Twój dom.. - przytuliła mnie i zapewniła mama, choć nie ta prawdziwa. ale moja rodzina zawsze taka będzie dla mnie.
czyli wiadome po kim miałam moce. nie przyszły one znikąd.
- dla nas zawsze będziesz naszą córką. bez względu na to.. że jesteś adoptowana.
- dziękuje..
Przytuliłam się do nich..
- my idziemy do Twojej siostry..
- dobrze.
odprowadziłam ich do drzwi i poszłam do salonu, gdzie był Barthel.
- wiedziałeś o tym?
- nie. ale miałem przeczucia. Ci rodzice.. to tylko śmiertelnicy. może mają jakieś specyficzne odmiany mocy.. ale tylko takie, które nie mogą nazywać się czarodziejskimi.
- hmm.. a co z moją wizją..
- cóż.. widziałaś przyszłość.. zapewne.. ale.. nie wiem co z tym dzieckiem..
popatrzyłam w sufit. ten podszedł do mnie.
- Yuno. wiem, ze nie takiej odpowiedzi oczekiwałaś. ale ja pierwszy raz się spotkałem z tym, że.. widzisz wizję inną.. niż ja chce Ci pokazać.
- może to przez to że.. widzę co się stanie.. z Tobą? co będzie jak..
i wtedy w mojej głowie wszystko stało się jasne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz