tylko że za bardzo nie wiedziałam gdzie mam szukać..
- będę ich szukać - oznajmiłam popijając jabłkowy sok. wiedziałam już, ze Barthel ma mieszany stosunek do tego.
- a jeśli ich nie znajdziesz ?
- przynajmniej spróbuję się czegoś o nich dowiedzieć. nie mogę?
- nie zabraniam Ci.. lecz wiesz, że..
- tak. musisz jechać ze mną. lecz jak na razie nie wyjeżdżam poza miasto.
- dobrze.. ja idę dziś pozałatwiać. więc.. trochę mnie nie będzie.. ale sądzę, że dasz se radę.
- jasne..
od czego zacząć?
może od mojego aktu urodzenia? o ile takowy znajduję się w papierach moich przybieranych rodziców.
postanowiłam poczekać, aż Barthel pójdzie. i wtedy zacznę wielkie poszukiwania. jednak o dziwo nie musiałam zbyt długo czekać.
po dziesięciu minutach.. jego już nie było.
poszłam do szafki, gdzie tata trzymał wszystkie dokumenty.
wiem.
nie powinnam przeszukiwać cudzej korespondencji.. ale w jaki inny sposób miałam się czegokolwiek dowiedzieć?
usłyszałam dzwonek telefonu, po chwili odebrałam.
- halo ?
- Yuna? to ja. David. co tam u Ciebie ?
- oo, hej. a u mnie może być. a u Ciebie ?
- też. Ty. słuchaj. może się kiedyś spotkamy ? na jakąś kawę. lub coś.
- oczywiście. kiedy ?
- hmm.. jutro?
- jasne. może być. to do zobaczenia.
Rozłączyłam się.
wyciągnęłam papiery ojca, gdy zobaczyłam teczkę z napisem "Yuna" nabrałam wątpliwości, czy alby na pewno chce zobaczyć jej zawartość.
- nooo... Yuna.. przecież na to czekałaś. - pomyślałam i z zamkniętymi oczami otworzyłam to, co trzymałam w dłoni.
zauważyłam coś podobnego do drzewa genealogicznego. wszystko zamazane.
lecz w mojej głowie pojawiło się coś. jakaś wizja.
ja kiedy byłam mała i rodzina która mnie oddała rodzicom.
kobieta z tej wizji miała ciemne włosy, złote oczy i jasną cerę. chłopak obok niej tez miał jasną cerę.
czyli że byli wampirami. czy zginęli ?
czy jest to możliwe ?
zauważyłam jakieś listy. otworzyłam jeden z nich.
" Droga Yuno - bo zapewne tak się nazywasz.
myślę że jesteś szczęśliwa z nowymi rodzicami. lecz pamiętaj.
Świat nie jest taki bezpieczny.. jakby się to wydawało.
nie szukaj nas. zapewne kiedy znajdzie się u Ciebie taka potrzeba.. nas już nie będzie.
Chroń siebie.
Twoi Prawdziwi Rodzice
Abbey i Damen. "
Jaki cel mieli w tym moi przybrani rodzice by ukrywać te listy?
najgorsze jest to.. że nie było napisanej daty.
o co w tym wszystkim chodziło ? znowu jakieś tajemnice?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz